Dwa dni temu wróciłam z Beskidu Niskiego, gdzie razem z moją mamą wypalałyśmy naszą ceramikę u naszego przyjaciela Jurka w piecu na drewno. Czekałam na ten wypał cały rok i... było warto, bo efekty były jeszcze ciekawsze niż w zeszłym roku! Wypał trwał 11 godzin, skończyliśmy o 2 w nocy, zmęczeni kosmicznie, ale niezwykle przejęci. Zapraszam do oglądania krótkiego reportażu :)
piec zapakowany
początek wypału
wypał w pełni
stożki
piec otwarty
Położony 11 stożek! Dowód na to, że naprawdę dociągnęliśmy do 1300 stopni!
Nic nie wskazywało na to, że wczorajszy wypał będzie udany... Opornie wstałam z łóżka, sprawdziłam prognozę pogody i przygotowałam się na najgorsze. Tymczasem, po porannym deszczu, przejaśniło się, a potem wręcz wyszło piękne słońce!
Zapraszam na krótki fotoreportaż!
Moja lampa (tym razem bez pomarańczowego!)
Ekipa rakowiczów/rakujących?
Skrzyżowanie żywiołów
Tym razem wokół rozprzestrzeniały się przepiękne nawłocie.
Pomarańczowo! Jakoś trzeba sobie zrekompensować brak pomarańczu na pracach ;)
Ostatni kawałek przepyszengo porzeczkowego ciasta upieczonego przez Ewę. Zgadnijcie komu przypadł? ;)
Nie wiem czy pamiętacie mojego posta sprzed roku o polskiej Transylwanii. Jeśli nie to zapraszam do archiwum mojego bloga.
Dziś natomiast zamieszczam zdjęcia dla wszystkich niedowiarków, którzy powątpiewają w ich istnienie. Zapraszam do Transylwanii - rumuńskiej krainy smoków!
smok z Sighisoary
smok z Sighisoary 2
smok przyjezdny kryjący się w cieniu drzewa przed Peles Castle, Sinaia