niedziela, 14 sierpnia 2011

raku sierpniowe

Nic nie wskazywało na to, że wczorajszy wypał będzie udany... Opornie wstałam z łóżka, sprawdziłam prognozę pogody i przygotowałam się na najgorsze. Tymczasem, po porannym deszczu, przejaśniło się, a potem wręcz wyszło piękne słońce!

Zapraszam na krótki fotoreportaż!




Moja lampa (tym razem bez pomarańczowego!)


Ekipa rakowiczów/rakujących?


Skrzyżowanie żywiołów


Tym razem wokół rozprzestrzeniały się przepiękne nawłocie.


Pomarańczowo! Jakoś trzeba sobie zrekompensować brak pomarańczu na pracach ;)


Ostatni kawałek przepyszengo porzeczkowego ciasta upieczonego przez Ewę. Zgadnijcie komu przypadł? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz