Dzisiaj wypaliliśmy ostatnie raku w tym sezonie. Pogoda dopisała i mimo czwartego już dnia kalendarzowej jesieni, było cieplej niż podczas tegorocznego lata :) Prace przepiękne, dużo pomarańczowego :)))
Muszę też koniecznie wspomnieć o fantastycznym jedzeniu przygotowanym przez Joasię i jej męża Tsuyoshi. Piknikowaliśmy więc po polsku i po japońsku, rozmawiając o ceramice i kulturach naszych krajów :)
Fotoreportaż tym razem krótki, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
talerz
japońskie specjały
przeobrażony maczek