Długo wyczekiwany wypał w piecu na drewno niestety już za nami. Pogoda bardzo dopisała, drewno było suche, a piec dla nas łaskawy (wypał trwał 10 godzin).
Wszystko to nie odbyłoby się jednak bez pomocy:
Jurka, który mimo sezonu warsztatowego, zgodził się, żebyśmy przyjechały w tym terminie
Mojej mamy, która zgodziła się ze mną jechać
Damiana, który pomagał nam rąbać drewno
Mariusza, który pomagał nam podkładać drewno do palenisk
Asi, która kibicowała nam do samego końca, mimo późnej pory
Marysi, Asi, Moniki, Adama i Ryśka, którzy kibicowali nam przez sen i towarzyszyli podczas otwierania pieca :)
Bardzo wszystkim dziękuję! To były fantastyczne 3 dni w Czarnem!
|
Kulki przed wypałem |
|
Porcelanowe lampiony przed wypałem |
|
Załadowany piec |
|
Zaczynamy od małego ogniska przed paleniskiem. Wzrost temperatury zaledwie 100 st. C/h |
|
Zgięty 6. stożek |
|
Wnętrze rozgrzanego już pieca |
|
Cały czas towarzyszyły nam Jurka koty, które zamiast na myszy, czyhały na nasze kanapki |
|
Otwarcie pieca |
|
Kulka zredukowana |
|
Zredukowany lampion z gliny szmotowej |
|
Łowce! |
Moze sie powtarzam ale lampiony prze!pie!kne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuń