niedziela, 11 maja 2014

Feniks z popiołu

7 miesięcy przygotowań, ponad 3 worki gipsu, 4 wyjazdy do Dłużewa, ponad metr sześcienny drewna, 100 kg czerwonej gliny szamotowej, ok. 64metrów kawdratowych flizeliny i mnóstwo wspaniałych osób chętnych do pomocy sprawiło, że mój projekt z budową tzw. pieca papierowego udał się!

Projekt ewoluował cały czas, wzbudzał duże zainteresowanie zarówno wśród kadry pedagogicznej, rodziny, jak i znajomych ze studiów. W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Od rana ustawialiśmy konstrukcję: najpierw z cegieł, potem z drewna. Po kolacji odpaliliśmy piec. Na początku wszystko szło bardzo sprawnie, dokładaliśmy nowe kawałki flizeliny maczanej w glinianym szlamie, łatając dziury. W pewnym momencie zabrakło nam jednak szlamu i nie mieliśmy już czym łatać powiększających się dziur. Artem i Andrzej próbowali owinąć jeszcze piec drutem, lecz na niewiele się to zdało. Po ok. 20 minutach od podpalenia, piec przewrócił się na bok. Wszyscy myśleli, że to koniec, że rzeźba całkiem się rozbiła i pozostanie nam jedynie ogromne ognisko. Był to jednak dopiero początek! Ku naszemu ogromnemu zdumieniu rzeźba przetrwała i wypaliła się fantastycznie! Rano ukazała się naszym oczom niczym feniks z popiołu :)

Bardzo dziękuję:

Panu prof. Piotrowi Gawronowi za to, że przystał na mój szalony i ryzykowny projekt,
Stachowi Brachowi za wielką pomoc merytoryczną i fizyczną przy budowie pieca,
Grześkowi Witkowi za wsparcie przy wykonaniu formy,
Panu Wiesławowi Andrzejewskiemu za wsparcie merytoryczne,
Pani Małgorzacie Małolepszy za zaufanie i udostępnienie wspaniałego miejsca do pracy,
Pani Edytce za pomoc w zorganizowaniu moich wyjazdów do Dłużewa,
Ryśkowi za pomoc przy wyklejaniu formy,
mojej Mamie - za udostępnienia samochodu do przewożenia wszelkich najdziwniejszych rzeczy, niezbędnych do tego projektu i wsparcie duchowe,
Michałowi za pomoc wszelką :),
Artemowi za pomoc przy przewożeniu drewna i budowie pieca,
Cristianie za pomoc przy budowie pieca i sprzątanie po wypale,
Kasi za piękne zdjęcia,
Dorocie za koks,
Milenie, Sophie, Karolinie, Ewelinie, Klaudii, Gabrysi, Faustynie, Sylwii, Agnieszce, Oli, Magdalenie, Patrycji, Andrzejowi, Mikołajowi, Staszkowi i obu Mateuszom za pomoc przy budowaniu pieca
I wszystkim pozostałym, którzy przez cały ten czas mi kibicowali :)

Rzeźba na ruszcie
Obkładanie drewnem
Upychanie koksu
Obkładanie pieca flizeliną maczaną w glinianym szlamie
Obkładanie pieca flizeliną maczaną w glinianym szlamie
Podpalamy!



Dziura!
Czy to koniec?!

Piec poziomy

Jednak nie koniec! To dopiero początek!

Następnego dnia rano...

...Feniks z popiołu, czyli marzenia jednak się spełniają :)




4 komentarze:

  1. było świetnie, zdjęcia i tak nie pokażą tego klimatu, gdy wszystko zaczynało płonąć a słońce doświecało ostatnimi promieniami :) powodzenia dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ziezba jest zepsuta czy nie....? x

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest w kawałkach, ale jestem z niej bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń